niedziela, 14 maja 2023

2023/04 - Piękny Wschód 500 / 517km / 1 300m ⬆️

Sezon ultra 2023 otwarty!

Ultramaraton Piękny Wschód 500 organizowany przez Parczewską Grupę Rowerową kierowaną przez Włodzimierza Oberdę od jakiegoś czasu był na moim celowniku i w tym roku zainaugurowałem nim swój sezon ultra. 

 dla niecierpliwych kolarskich ultra-carnivore’owców na dole jest samo mięso 🍖




1. Przebieg

Start i meta w MOSiR Parczew. Moja grupa ruszyła o 07:50 i okazała się dosyć mocnym zaprzęgiem co od startu przełożyło się na przelotową 32-36km/h, w 5km zmianach. Wszyscy zgodnie czuliśmy, że za mocno jak na początek wyścigu. Jednak noga podawała, HR’y były w normie i kilometry same wpadały. Temperatura na starcie nie przekraczała 9℃, a prognoza nie zapowiadała ocieplenia, dlatego zdecydowałem się na długie bibys cargo od AM Cycling. Nasz pociąg  zaliczył PK#1 w Międzyrzecu Podlaskim (74km) po 2h14min jazdy. Uwinęliśmy się z bilansowaniem płynów w 11min, niestety ofiarą pośpiechu padło moje mikro-lusterko. Niby pierdoła, ale jednak poprawiało bezpieczeństwo i komfort jazdy eliminując oglądanie się przez ramię.


start z MOSIR Parczew - fot. organizator

Trasę do PK#2 Janów Podlaski (139km) pokonaliśmy sprawnie w składzie startowym w ok. 2h. Tam nasze drogi się rozeszły - koledzy zapragnęli ciepłego posiłku, który mi do niczego na tym etapie nie był potrzebny. Skracając postój do 9 minut i w sumie tylko tankując wodę, przeskoczyłem do nowej aczkolwiek częściowo znanej mi grupy.  Drugi tak krótki postój jakkolwiek ograniczał mnie jedynie do bilansowania płynów z przewagą tankowania, to sprawiał radość- bo czas stracony na PK to moja pięta achillesowa. Marta em.gieer; Marcin z PKO Team; Kamil aka WarszaVski RoVer oraz „mocny koń” Michal Maurycy - okazali się docelowym dream team'emNa wysokości Terespola odcięliśmy się od białoruskiego roamingu - tryb samolotowy. Po drodze mijaliśmy też kolumny wojskowe, a od czasu do czasu przelatywały nad nami śmigłowce. Taki symbol dzisiejszej sytuacji w Ukrainie i konsekwencje hybrydowych działań ze strony Białorusi. Nie bardzo miałem głowę do analizowania tej sytuacji pilnując koła poprzedzającego mnie zawodnika i jego sygnałów o rozlicznych dziurach. 

nasz pociąg mknący gdzieś między PK#2 i PK#3 - fot.WarszaVski RoVer

W okolicach 200km odłączył się od nas Marcin TeamPKO, a w jego miejsce dołączył inny zawodnik. Łącznie było nas 6 osób - sprawdzony system zmian co 5km pozwolił przebić się przez odcinek „w-mordę-wind-u” z południa. Jazda kombinowana - trochę podwójnym wachlarzem, trochę pociągiem staraliśmy się minimalizować straty watów na nierówną walkę z wiatrem. Mimo to średnia spadła do 26-27 km/h co sprawiło, że koło 16-tej dotarliśmy do PK#3 Włodawa (237km).  Ciepły kotlet wciągnąłem z Andrzejem T. (7 m-sce SOLO – gratuluję!). Ogarnąłem lekki serwis lubrykacyjny tu i „tam” oraz rozciąganie dolnej partii pleców, która zaczęła protestować przed dalszymi naprężeniami. O dziwo, co mnie bardzo cieszy, lewe kolano naprawione przez ORTOMEDYK milczało. Niestety wszystkie ruchy na punkcie zajęły aż 40min. Ruszyliśmy dalej w tym samym składzie. 

podbijanie karty na PK#3 Włodawa

Na PK#4 w Cycowie (325km) wjechaliśmy o 19:15, temperatura odczuwalnie zaczynała spadać. Wchłonąłem kolejny ciepły posiłek i dopiero wtedy zorientowałem się, że cały czas od Terespola mam włączony tryb samolotowy. Jak się okazało, wywołało to niemałe zamieszanie w warszawskim sztabie obserwacyjnym. Tracker’y organizatora w obszarze nadgranicznym też zgłupiały. W efekcie ani kropka tracker’a, ani lokalizacja telefonu nie poruszały się na odcinku z Terespola do Woli Uhruskiej – wyobraźnia obserwujących kropki w takiej sytuacji prowadzi z reguły do, delikatnie nazywając, niepokoju. Gdy tylko połączyłem się z siecią zjechało do mnie mnóstwo wiadomości. Wiedziałem co usłyszę, mimo to wykazując się umiarkowanym masochizmem zadzwoniłem do piękniejszej połówki -  w końcu szoruje te "jebaniutkie bidoniki" mając swój czynny i niezerowy wkład w moje ultra. Tym samym nie musiałem się już martwić o zajęcie dla głowy na kolejnych kilometrach. Mogłem bez ograniczeń wizualizować sobie moje rozczłonkowane ciało rozrzucone pod ścianach naszego mieszkania po powrocie. Poubierani ruszyliśmy dalej - 40min nie wiem kiedy minęło.  Od startu z PK#4 czułem jednak jak przed-bombie wdrapuje się po moich plecach żeby podcinać morale, wmawiać konieczność zwrócenia wchłoniętego pokarmu i szukać powodów do porzucenia grupy. Po doświadczeniach z Pierścienia Tysiąca Jezior 2022 znałem ten stan i przez kolejne 50km konsekwentnie pokazywałem pani bombie środkowy palec. Odpuściła łajza, chyba się obraziła – oby na długo.

ruszamy z PK#4 Cyców - fot.organizator

Do PK#5 w Lubartowie (385km) dotarliśmy o 22:30 – kawa, herbata, kanapka i wspaniały ROBAKOMAT (made my night). Gdy tylko mieliśmy ruszyć mocowanie lampki Marty pękło i trytytkami, dakt-tejpami temat został ogarnięty - konsekwentnie będę zachęcał do opatentowania tego rozwiązania zanim Bontrager podpie…patrzy

PK#5 Lubartów - Robakomat + ultra-patent po awarii mocowania Bontrager'a

Na PK#6 w Wojcieszkowie (443km) wjechaliśmy po  godzinie 1-ej dosyć mocno wychłodzeni jazdą przy 6℃. Gorące napoje, kanapki i 25min rozgrzewania poprawiły nastroje na tyle, że ostatnie kilometry przed metą nasz pociąg z powrotem ciągnął ponad 30km/h. Trochę z duszą na ramieniu, bo akumulator mojej lampki od jakiegoś czasu był <10%.

dream-team aka wesoły pociąg dojechał do mety

Na metę w Parczewie (517km) wjeżdżamy o 4:00. Ujechani, ale szczęśliwi.

Meta - z Włodzimierzem Oberda Komandorem maratonu

Trochę danych:

czas brutto: 20h 10min
czas netto: 17h 11min
czas na PK i zatrzymania: 15%
m-sce kat. OPEN: 14/72
m-sce generalka: 28/101


2. Wnioski i analizy

  • chciałem urwać 20h - niestety nie wyszło, czasy spędzone na PK mimo dobrego początku później się rozjechały, dalej trzeba pracować nad tym elementem
  • jazda w grupie poprawia średnią i poprawia bezpieczeństwo w nocy, ale płacimy za to dodatkowymi minutami na PK - per saldo w trybie OPEN i tak łatwiej
  • dojazd w pierwszych 20% stawki OPEN jest nadzwyczaj dobrym wynikiem - nie spodziewałem się, dobre otwarcie sezonu

3. Sprzęt i ekwipunek

  • rower  => sprawdź zakładkę sprzęt na górze strony 

  • torba Cyclite AeroBar 4,8L - genialna sprawa, nie wpłynęła mocno na manewrowość roweru, a taka pojemność idealnie mieści lekką kurtkę z izolacją, trochę żeli i różnych innych przydasiów

  • bidon izotermiczny Red 0,5L - właściwości izotermiczne  w mojej ocenie słabe, po 1h gorąca herbata przy temperaturze otoczenia 6-9℃ była ledwo letnia, spodziewałem się minimum 2h. Muszę szukać innego rozwiązania...

4. Podziękowania 

  • dziękuję Radosław Rogóż #ultratrack za przygotowanie do tego eventu – ciśniemy dalej, cele są ambitne.
  • Mateusz Dzięgielewski (Veloart) - dzięki za skorygowanie pozycji na nowych lemondkach – jestem bardziej „oreo” i nic nie boli

  • dziękuję wszystkim popychaczom mojej kropki na ekranach telefonów - dało się odczuć Wasze wsparcie!