Od dłuższego czasu panuje tutaj cisza, co nie oznacza braku mojej aktywności sportowej.
Działo się całkiem sporo. Po ukończeniu sierpniowego BBT, pozostał ostatni wyścig 2024 - MRDP Wschód - 1240km w drugiej połowie września. Niestety po 677km musiałem zrezygnować - ból barku, który cały sezon mi doskwierał, okazał się silniejszy od kolejnych tabletek Ketonal Forte. Dalsza jazda nie miała sportowego sensu i nie była też bezpieczna. Podtrzymałem tym samym tradycję minimum 1 DNF'a w sezonie.
W październiku rozpocząłem diagnostykę barku i niestety mam uszkodzenie obrąbka typu SLAP II - do operacji lub zachowawczo fizjoterpia. Postawiłem na rehabilitację w sezonie zimowym równolegle przygotowując się do startów w 2025.
Przygotowania do nowego sezonu złapały ponad miesięczne opóźnienie z racji kontuzji prawej łydki - łydka tenisisty - której doznałem w sytuacji zupełnie nie-sportowej 😖 Do kompletu nasilił się łokieć tenisisty, który męczył mnie już od wakacji. Już tylko lewa noga była wolna od kontuzji, chociaż de facto lewe kolano (po rekonstrukcji ACL 6 lat temu) zaprotestowało - dolewając sobie płynu w kaletki i sztywniejąc - wobec przeciążania w trakcie ruchu z uszkodzną prawą łydką. Dzisiaj mnie to śmieszy, wtedy stężenie przeróżnych równoległych kontuzji było mało zabawne.
Zima solidnie przepracowana kolarsko i rehabilitacyjnie. Bark wydawał się wzmocnić, łokieć ostatecznie dostał osocze bogatopłytkowe PRP, a dolne kończyny się pogoiły. Gotowość do sprawdzenia efektów tych wysiłków i inwestycji podczas Pięknego Wschodu 500 SOLO była na najwyższym poziomie.
26.04.2025 start w Pięknym Wschodzie miał być weryfikacją czy rehabilitacja barku była wystarczająca. No i zweryfikował, ale niestety negatywnie. Operacja niestety jest konieczna. Po 200km zmuszony byłem zgłosić DNF. Wciskanie w siebie Ketonalu być może pozwoliłoby mi ukończyć wyśćig, ale jednocześnie przeszkodziłoby w leczeniu łokcia - leki NLPZ nie są wskazane w trakcie pierwszych 6 tygodni od podania osocza PRP. Sezon 2025 skończyłby się dla mnie w tym dniu gdyby nie fakt, że wszystkie opłaty do Etapówki, łącznie z zakwaterowaniem nie mogłby być już wycofane. Starty przez 3 dni na krótszych dystansach 150/335/170km dawały mi też szansę na ich ukończenie. Decyzja była w sumie prosta.
Etapówka 2025 - pierwszy dzień 150km - całą trasę było ok, ostatnie 6km patchworkowego asfaltu skutecznie nadwyrężyły bark i musiałem odpuścić drugi dzień (335km). Start trzeciego dnia był na granicy ryzyka, bark trochę się zregenerował (mięśnie też) i uznałem, że 170km uciągnę - to już serio był ostatni start w tym sezonie. Dojechałem na metę jako 3ci - ponieważ nie jechałem drugiego dnia to porównywanie się do tych co przejechali wszystkie etapy nie ma sensu. Niemniej średnia 30,8kmh na dystansie 170km i 1100m pod górkę pokazuje, że noga ma formę. Szczegóły tych wyścigów znajdziesz na moim profilu Strava w kategorii posty - odkrywam to nowe narzędzie, być może tam przerzucę swój blog.
Co dalej ?
30.05.2025 będę miał operację, później 3-4 miesiące rehabilitacji i braku możliwości podpierania się na rękach. Zatem dopiero wrzesień - październik zaczniemy odzyskiwanie tego co ucieknie i budowę formy na sezon 2026. Widocznie tak miało być. Mam tylko nadzieję, że faktycznie ta operacja pozwoli na bezbolesną jazdę.
Do zobaczenia!